SERCE JEZUSA – WSPOMOŻENIE NASZE
Oto jest hasło zawołania zakonnego Braci Serca Jezusowego, którego jestem członkiem. Pragnę wszystkich tu zebranych na czernickim wzgórzu u stóp Matki Bożej, która już od tylu wieków z tego miejsca króluje w kopii wizerunku Salus Populi Romani (Ocalenie Ludu Rzymskiego) i otacza nieustanną opieką, Was tu zebranych chcę bardzo serdecznie pozdrowić i jednocześnie wyrazić swoją radość i wdzięczność, że mogę tu być i podzielić się z Wami świadectwem swego powołania do życia zakonnego w Zgromadzeniu Braci Serca Jezusowego. Dziękuję Księdzu Proboszczowi za zaproszenie mnie do tej wspólnoty parafialnej, gdzie już od kilku lat podczas swego miesięcznego urlopu chętnie przyjeżdżam do miejsca przepełnionego nieustanną modlitwą, miłością i dobrem wypływającym z Was. Chciałbym dziś przybliżyć Wam czym jest powołanie do życia konsekrowanego, przytoczyć kilka wątków dotyczących mojego powołania, jak poznałem Braci, kim oni są, jaki jest charyzmat zgromadzenia.
Dając świadectwo swego powołania, daję świadectwo tylko i wyłącznie Bożemu Miłosierdziu. Nie wiem, dlaczego mnie Bóg powołał do życia zakonnego, które z samej swojej istoty jest przeniknięte Jego obecnością. Jezus przyszedł do mnie jak do celnika Mateusza. Przyszedł, kiedy mój umysł nastolatka pochłaniał wszystko, czym karmiła mnie prasa i telewizja, kiedy serce rzucało się jak ćma do ognia w to, co jest tylko chwilową przyjemnością. Spojrzał w głąb mojej duszy jak w oczy celnika. Chociaż nie widziałem Jego oczu, ani nie słyszałem Jego głosu, ta łaska wyrwała mnie z „komory celnej”, w której miałem nadzieję odnaleźć szczęście i wolność.
Przeżywamy obecnie Rok Życia Konsekrowanego pod hasłem „Ewangelia, proroctwo, nadzieja – życie konsekrowane w Kościele dzisiaj”. Rok ten jest w sposób szczególny skierowany do osób konsekrowanych, jest również okazją do modlitwy za tych, którzy realizują swe powołanie w różnych formach życia zakonnego, ale także jest czasem modlitwy o nowe, święte powołania do służby Bogu i ludziom we wspólnocie Kościoła. Papież Franciszek określił powołanie do życia konsekrowanego jednym słowem: „radość. Zawsze tam, gdzie są konsekrowani, zawsze jest radość!”.
Przed nami jeszcze ostatnie tygodnie wakacji. Czas ten dla wielu młodych jest czasem nie łatwym. Wielu młodych ludzi przeżywa czasami bardzo dużo trudności w odkrywaniu swojej drogi życiowej, nie potrafią znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Czy trzeba nieraz długich lat modlitwy, wyciszenia i wsłuchiwania w głos Boży? Jaka jest moja droga, moje powołanie? To pytanie, które nurtuje każdego myślącego człowieka. W pewnym okresie swojego życia zastanawiamy się: jak ma wyglądać moje życie, jaką drogę wybrać, co robić z darem życia? Dróg jest wiele – wspaniała droga życia świeckiego w małżeństwie lub w stanie wolnym, która daje wiele możliwości godnego, świętego życia dla dobra własnego i społecznego, drogę życia w kapłaństwie, droga życia konsekrowanego, inaczej droga rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa.
Ja przed takim wyborem stałem 10 lat temu, wówczas zastanawiałem się co bym chciał robić w przyszłości. Aż pewnego razu znalazłem inspirującą pomoc, był to artykuł umieszczony w tygodniku katolickim „Niedziela” poświęcony Zgromadzeniu Braci Serca Jezusowego z okazji 75. rocznicy jego powstania. Zafascynowało mnie takie wydarzenie opisane w artykule: że to właśnie nasz współbrat, Marian Markiewicz, zawiózł samochodem kard. Karola Wojtyłę z Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie na konklawe, po którym został Papieżem. Zaraz po wyborze Jan Paweł II przyjął br. Markiewicza i oprowadził go po apartamentach papieskich. Podczas tego spotkania Papież złapał wówczas brata Mariana za nos i powiedział mu: to ty byłeś winowajcą, że ja zostałem Papieżem. Ta sytuacja została uwieczniona na fotografii zamieszczonej wraz z artykułem. To wydarzenie mocno zapadło mi w pamięci. Bardzo chciałem poznać szczęśliwego „winowajcę” i pomyślałem, że także mnie mogą spotkać podobne i piękne przygody właśnie na drodze powołania zakonnego.
Po przeczytaniu tego artykułu jeszcze nie byłem pewny ani gotowy do podjęcia ostatecznej decyzji by wstąpić do zgromadzenia. Szukałem pewnych wskazówek słuchając różnych audycji radiowych nt. powołania. Po 3 latach od przeczytania artykułu w „Niedzieli” podjąłem decyzję wstąpienia do Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego. Zanim opuściłem swój dom rodzinny w Ciechanowie spotkałem na swej drodze pewną osobę. Był nią kapłan z sąsiedniej parafii, budowniczy kościoła ku czci Najświętszej Maryi Panny – ksiądz Jan. Podczas naszych wspólnych rozmów zwykł mawiać, że to nie on jest proboszczem tylko Matka Boża. Przychodziłem do niego jak do swego ojca, mogłem z nim o wszystkim porozmawiać. Czułem, że on mnie doskonale rozumie, wie czego potrzebuję. Dzielił się ze mną swoim doświadczeniem jako duszpasterz i człowiek. Nie odrzucał mnie choć byłem z innej parafii, wręcz przeciwnie, przygarniał mnie jak Pasterz swe owce. Często mi powtarzał i zachęcał mnie, abym sobie powtarzał słowa Pana Jezusa ,3ądź wola Twoja”. Te słowa dodały mi odwagi, by przekroczyć próg furty klasztornej, po wielu tygodniach namysłów i trwania na modlitwie. Był to dzień 29 sierpnia, we wspomnienie Męczeństwa św. Jana Chrzciciela. I od tej chwili mija 10 lat od kiedy kroczę drogą powołania zakonnego, razem z Braćmi, których daje mi Bóg, a Jego miłosierdzie nad moim życiem jest wciąż obecne.
6 miesięcy temu 1 lutego w Domu Generalnym w Puszczykowie złożyłem przed Bogiem swoją Wieczystą Profesję Zakonną. Różne są dni w moim życiu: i takie pełne radości ale i takie, w których chmury przysłaniają słońce. Na dnie serca jest jednak pokój i szczęście, którego nie da się wyrazić słowami. Jestem przekonany, że powołanie do życia konsekrowanego, zawdzięczam Panu Bogu, a zaraz po Nim przede wszystkim moim Rodzicom. To oni dawali mi przykład głębokiej wiary i zawierzenia Bogu w każdej sytuacji życia, to oni, chociaż zmęczeni ciężką pracą klękali do modlitwy razem ze mną. Dzisiaj jestem im za to bardzo wdzięczny.
Czym jest powołanie – to wielki dar i łaska, jaką Bóg obdarza człowieka. U początku powołania do służby Bożej jest zawsze inicjatywa Pana Boga, Boże wybranie, a nie zasługa powołanego. To Bóg pochyla się nad zwykłym, prostym, często słabym człowiekiem, zaprasza go do współpracy i obdarza swoim zaufaniem. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że niczym nie zasłużył na ten wielki dar. Słowa, które Chrystus kierował do Apostołów: Nie wyście mnie wybrali, aleja was wybrałem i przeznaczyłem was na to abyście szli i owoc przynosili…, w szczególny sposób odnoszą się do osób konsekrowanych i duchownych. Pozytywna odpowiedź na zaproszenie Chrystusa wymaga radykalizmu. Trzeba pozostawić swoje plany, karierę czy bogactwo, a nawet najbliższych i pójść za Chrystusem.
Każde powołanie łączy się z ofiarą, ale jest też szczególną służbą, która staje się wielką radością, płynącą ze współuczestnictwa w zbawianiu świata. Nie ma chyba większej radości od tej kiedy człowiek uświadomi sobie, że jest narzędziem w ręku Pana Boga, że przez jego modlitwę, pracę, wyrzeczenie, inni mogą coraz bardziej poznać i pokochać Pana Boga. Pragnę w tym miejscu przytoczyć także kilka kart z historii powstania Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego.
Rok 1919 r., wówczas Br. Stanisław Andrzej Kubiak (przyszły założyciel zgromadzenia) przybył z Niemiec do Warszawy i zamierzał założyć w Polsce Wspólnotę Braci Miłosierdzia, której był członkiem w Niemczech. W 1920 r. Br. Stanisław Kubiak objął funkcję zakrystiana w kościele Matki Bożej Bolesnej w Poznaniu. Nowy typ pracy zainspirował Go do założenia zgromadzenia braci współpracujących z duchowieństwem w instytucjach kościelnych w charakterze zakrystianów, organistów i pomocników hierarchii kościelnej. Prymas odrodzonej Polski kard. Edmund Dalbor w momencie zatwierdzenia w 1923 r. Braci Serca Jezusowego wyznaczył wspólnocie jako główny cel pracę pomocniczą dla Kościoła. Rok później Br. Andrzej zakupił dom w Puszczykowie k. Poznania, który stał się główną siedzibą zgromadzenia. Po krótkim kryzysie spowodowanym śmiercią założyciela w 1928 r., zgromadzeniem zaopiekował się August kard. Hlond. W 1934 r. nadał mu nowe konstytucje i zalecił obowiązujący do dnia dzisiejszego strój.
Członkowie zgromadzenia pełnią posługę w różnego rodzaju instytucjach kościelnych. Drogą realizacji powołania zakonnego braci jest szerzenie kultu Najświętszego Serca Jezusowego. Zgromadzenie służy Kościołowi w różnych jego instytucjach, zaś duchowym motywem tej służby jest kult Najświętszego Serca Jezusowego i wynagradzanie Bożemu Sercu za zniewagi, których doznaje od ludzi. Kult wynagradzania Bożemu Sercu spełniany jest m. in. poprzez codzienne odmawianie Litanii do Najświętszego Serca Jezusowego. Bracia zgodnie ze swoim charyzmatem nie przyjmują święceń kapłańskich. Życie i działalność zgromadzenie opiera na regule św. Augustyna. Obecnie bracia posługują na terenie 4 archidiecezji: poznańskiej, warszawskiej, gnieźnieńskiej i wrocławskiej, oraz w diecezji łomżyńskiej. Swą posługę pełnią m. in. w rezydencji arcybiskupa warszawskiego, w domu arcybiskupa poznańskiego, Papieskim Instytucie Polskim w Rzymie, Papieskim Kolegium Polskim w Rzymie, Domu Polskim Jana Pawła II w Rzymie, kurii metropolitalnej w Warszawie, Gnieźnie i Poznaniu oraz Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym we Wrocławiu. Pracują również w bazylikach katedralnych w Poznaniu, Warszawie, Trewirze w Niemczech oraz w katedrze łomżyńskiej.
„Powołanie do stanu zakonnego jest wielkim szczęściem, za co niegodni jesteśmy być sługami Bożymi”. Pisał Br. Założyciel w swoim Pamiętniku, 28.02.1923 r. W zakonie łączymy miłość do Chrystusa, do Kościoła, do człowieka – te więzy są nieraz silniejsze niż więzy krwi. Dlatego jeśli odczuwasz w sercu wołanie Jezusa, nie bój się! On da ci siłę i moc do podjęcia ostatecznej decyzji i wytrwania w niej! On nigdy nie zawiedzie i nie zdradzi! Ludzie mogą zawieść, ale Jego miłość jest wierna! Życzę odwagi w rozpoznawaniu powołania! Modlę się za Was!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!